Do Otwocka sprowadziliśmy
się przed stanem wojennym w 1981 roku. Ojczulek dostał pracę jako
jeden z trzech dozorców osiedla, a co za tym idzie, mieszkanie
służbowe M3. Mama wtedy poznawała bliżej korytarze ówczesnego
Szpitala Krasickiego, w którym pracowała dopóki na
świat nie zdecydował się dostać 4 maja 1984 roku mój
młodszy braciszek Gerwazy. Podobno to my z Anką daliśmy mu imię
Paweł. Imię to się za bardzo rodzicom nie podobało, bo mieli
smutne przeżycia z 1977 roku, gdy po trzech dniach wskutek
niedopatrzenia pielęgniarki niemowlę się udusiło. Mój
starszy brat miał właśnie na imię Paweł. No, ale dzieci się
uparły i Gerwazy został nazwany Paweł :) Opowiadał mi kiedyś,
jak pojechał z ojcem do Rembertowa na cmentarz posprzątać grób
braciszka, nie było żadną przyjemnością dla niego sprzątać
grób podpisany jego imieniem i nazwiskiem. Nie dziwię się.
|
Gerwazy |
Moje dzieciństwo było
przepełnione ADHD :) nigdy nie usiedziałem w jednym miejscu.
Pewnego razu babcia wiązała mi bucika. Siedziałem zgarbiony na jej
kolanach, zły, że w ogóle muszę siedzieć i w mgnieniu oka,
wyprostowałem się jak struna nabijając babci śliwę, zmieniając
jej makijaż wokół oka na dwa tygodnie. Cała wieś potem
gadała, że dziadek babcię leje. :) Byłem tak grzecznym i ułożonym
dzieckiem, że każdego wieczoru musiałem dostać lanie by w ogóle
zasnąć. Pamiętam tą akcję jak dziś, a dlaczego? O tym za
chwilkę. Łóżka w małym pokoju były ustawione wzdłuż
przy ścianach, a pomiędzy nimi było tylko wąskie na 50 cm
przejście. Małego jeszcze wtedy ziemia nie nosiła. Anka miała
łóżko przy ścianie rodziców. Doskonale wiedzieliśmy,
jak bardzo nie lubią gdy się im przeszkadza w oglądaniu wieczornej
telewizji. Jakoś nie miałem ochoty szaleć, nie pamiętam czy
nadmiar adrenaliny w ciągu dnia to spowodował. Anka zatem miała w
sobie tyle energii co rzadko kiedy. Podskakiwała na wysokość metra
robiąc niesamowity hałas. Usłyszeliśmy, że ktoś idzie,
otwierają się drzwi od dużego pokoju i zaraz ktoś do nas wejdzie. Anka potrafiła ze skoku
złapać kołdrę i tak ją podrzucić, by wskoczyć pod nią i w
ułamku sekundy zwinąć się w kłębek udając grzeczne, zmęczone
i śpiące dzieciątko. Kołdra opadła na nią delikatnie niczym
liść spadający z drzewa przykrywając ją i w tej samej chwili
wtargnęła mama. Z `ostatecznym ostrzeżeniem!`, następnym razem
mieliśmy mieć z `Ojcem do czynienia`. Anka tak się tym przejęła,
że po kilkunastu sekundach od wyjścia mamy skakała jeszcze wyżej
robiąc oczywiście jeszcze większy harmider. `Zobaczysz! zaraz
przyjdzie ojciec i Cię zleje! i dobrze Ci tak!` Śmiałem się z niej. Więc wtedy zaczęła
walić głową w ścianę. My, słyszeliśmy, że telewizor chodzi, a
co dopiero rodzice musieli słyszeć. No i się doigrała.
Słyszymy
jak ojciec wstaje energicznie, potem dźwięk otwieranej szafki gdzie
był pas. Anka się wystraszyła i znów tak sprytnie skoczyła
i udaje, że śpi. A ja z szyderczym uśmieszkiem czekam jak Anka
dostanie wciry. Pierwsze drzwi, potem drugie, jeszcze szybciej niż
pierwsze. Podszedł do Anki, zerwał kołdrę, przywalił Ance dwa
pasy, potem dopadł do mojej kołdry, zerwał ją i mnie leje. `Za
co??` Drę się `To nie ja! To Anka!` `Będziesz miał na jutro!`;
Usłyszałem. Takim oto sposobem dostałem baty za Ankę. Dziwne, że
nie pamiętam lania dzień wcześniej, ani dzień później,
przez 365 dni w roku dostałem 364 razy a pamiętam tylko ten jeden
raz. Być może dlatego, że na nie zarobiłem, ale fakt dostać baty
za darmo tak się mocno odbił w mojej psychice, że do dziś dnia go
pamiętam ze szczegółami. :)
😂 ADHD? Chyba Ci pozostało. 🙂
OdpowiedzUsuńChyba już minęło. Już nie zmieniam kraju ani żony 😂
OdpowiedzUsuń