piątek, 17 lutego 2012

Janów k/ Karczewa


Z taką skrupulatnością z jaką poznawaliśmy okolice osiedla, na piechotę, następnie na rowerach, zaczęliśmy z czasem poznawać okoliczne miejscowości i wszystkie drogi i skróty w promieniu 100 kilometrów od domu. Tak oto trafiliśmy do Janowa. Słyszałem tylko, że są tam bagna i bardzo mi się to spodobało. Pierwszy raz wybraliśmy się tam z Mikelem i Markiem kaszlakiem, oczywiście po północy. Wjeżdżając do Janowa pod koniec długiej prostej łączącej Janów ze światem zewnętrznym jest mostek i nierówny asfalt który ładnie wyrzuca samochód przy ponad setce. Najlepszy jest efekt gdy przed samym mostem jadąc pełną prędkością wyłączy się światła i wszyscy w samochodzie chcą wiedzieć co się dzieje, pełni niepokoju zaczynają się rozglądać i w tym momencie następuje wyskok. Co mniej sprytni uderzają się głowami w co 
popadnie, na przykład w sufit, szybę czy pasażera obok. I najczęściej słychać wrzask zarzynanych kurczaków :) w momencie lotu i ponownego zetknięcia się z ziemia :) oczywiście od razu trzeba heblować maxymalnie, bo wpada się małe skrzyżowanko. Cala ta akcja daje bardzo ciekawy efekt. Tamtej pierwszej nocy wjechaliśmy malarem wgłąb lasu. Dojechaliśmy do czegoś w stylu skrzyżowania w lesie. Dalej szliśmy na piechote, bo nawet kaszlaczek by tam nie wjechał. Po obu stronach mieliśmy jeziorka i bagna. Szliśmy bardzo powoli bo noc była bezksiężycowa i kompletnie nic nie było widać na 3 metry na przód. Dzisiaj każdy zaświeciłby komórą, ale wtedy te Dancale były tak duże ze do ich transportowania były potrzebne wózeczki na kolkach, albo ramię Schwarzeneggera. Posuwaliśmy się bardzo powoli, nie wiedzieliśmy wtedy, że jeziorka są usytuowane jedne za drugimi w dwóch rzędach. Doszliśmy do końca pierwszego jeziorka, potem przez chaszcze do drugiego i po miękkim torfie do trzeciego. Było na tyle miękko, ze baliśmy się o nasze buty, gdyż łatwo można było je tam stracić. Na tym trzecim jeziorku kilka tygodni później widzieliśmy z Brigitte bobra, z tą drobną różnicą, że pojechaliśmy tam w dzień. Nie dało rady wyrwać się w nocy, bo miała co chwilę szlaban i zakaz spotykania się ze mną. Jednakże wyskoczyć do Janowa na bagna jest super, ale w nocy i bardzo polecam ;) dla dodania pikanterii skok na dolocie.... na własną odpowiedzialność oczywiście :) 
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz